wtorek, 17 września 2013

Rozdział pierwszy

ludzie dzielą się na dwa rodzaje. Jeden z nich to ludzie z maskami. Są to ludzie , którzy udają że życie jest w porządku , uśmiechają sie do osób których tak naprawde nienawidzą , nienawidzą ludzi , których tak naprawde kochają. Drugi rodzaj ludzi to ludzie zamknięci w sobie.Nie czują. Są smutni i samotni. Tną się. Ja należe do takich osób. Trudno do mnie w jakikolwiek sposób dotrzeć. Wszystko się zmieniło odkąd zaczełam chodzić do szkoły z internatem. Początki były bardzo okrutne. Bogate rozpieszczone dzieci patrzyły na mnie z odrazą i nienawiścią w oczach. Tylko nie on jeden. Miał Zaciekawione spojrzenie. Wszyscy wiedzieli jak ja się tu znalazłam. Poprostu sprawiałam kłopoty. Byłam małym przestępcom. I od wyjścia z poprawczaka ani trochę się nie zmieniłam. 
- Dzień dobry! Mam na imię Alison Middleton i jestem dyrektorką tej szkoły
Siedziałam w gabinecie kobiety o brązowych włosach , surowym spojrzeniu i paskudnym uśmiechu.
- Emily Victoria Summer? - zapytała Pani Middelton
- Tak , proszę pani - musiałam być uprzejma chociaż nie chciałam.
- Klasa Pani Winner - powiedziała kobieta
- A mój pokój , psze pani ?
- Będziesz dzieliła z jej córką Jean - odpowiedziała Dyrektorka
- Dobrze , to ja już pójdę , proszę pani - uśmiechnęłam się
- Idź kochanie , to pokój numer 45
Wyszłam. Boże jaka ta szkoła ogromna. Pełna bogatych rozpuszczonych dzieci. Boże za co?
40,41,42,43,44 i 45
Zapukałam. Z pokoju wyszła chuda niska blondynka z okrągłymi błękitnymi oczami.
- Ty to Jean tak? - Zapytałam
- A ty Emily? Tak , wchodź! - uśmiechnęła się
Pokój był imponujący. Jedna strona zapewne należąca  do Jean była cała błekitna.
- Hey Mam na imię Jean Winner i moja mama tu uczy - wyciągnęła dłoń
Uścisnełam ją. Nagle rozległo się pukanie i do pokoju wszedł szatyn o niebieskich oczach na oko starszy.
- Hey Lou - powiedziała dziewczyna
- Hey Jay - Powiedział chłopak
- Ile razy mam ci powtarzać nie mów na mnie Jay! - warkneła Jean
- Okey spoko luz - uśmiechnął się
Dopiero mnie zauważył uśmiechnął się jeszcze szerzej
- Ty to Emily? Ta z poprawczaka?
- Tsssa jeśli z tylko z tym ci się kojarze
- Louis czy ty musisz być taki nie taktowny? -zapytała Jean
- Wybacz - powiedział zażenowany
-Spoko jestem przyzwyczajona
- Serio?
- Taaaaak

                                                        *
Jakoś zasełam. Szok bo przez cały dzień się nie ciełam.
Poszłam na lekcje. Oczywiście się zgubiłam i spóźniłam . Nauczycielka wskazała mi miejsce obok chłopaka który wczoraj mi się przyglądał. Miał loki i wyglądał na rozpieszczonego.
CDN


2 komentarze: