- Eeee..... to jest.... yyyy.... 12√35? - wyjąkałam
- Dobrze
Odetchnęłam z ulgą kiedy zabrzmiał dzwonek. Piątek się skończył co za ulga!
- Emily? Pani Middelton cię wzywa do gabinetu... - powiedziała dziewczyna o rudych włosach
- Ach okey
Poszłam zaskoczona do gabinetu dyrektorki. Co ja takiego znowu zrobiłam? Zapukałam
- Eee... Proszę Pani?
Nie było jej najwidoczniej w gabinecie. Rozejrzałam się. Biurko było zawalone papierami i segregatorami. Podeszłam do biurka. Nagle zobaczyłam coś srebrnego obok biurka. To był nóż. Cały zakrwiawiony. A obok niego leżała Martw Pani Middelton. Wrzasnęłam . Do pokoju wpadli jacyś mężczyźni. Policjanci. Spojrzeli na mnie z nożem w ręku , a potem na martwą dyrektorkę
- Pójdzie pani znami - powiedział jeden z nich
Złapał mnie za oby dwie ręce.
- Nie! - krzyknęłam próbując się mu wyrwać - to nie ja!
- Wyjaśnisz to w sądzie
- Nie! Nie!! Uwierzcie mi!
- Przestań się szarpać!
- Puszczajcie! Nie macie prawa!
Wpakowali mnie do radiowozu. Już po mnie.
*
Siedziałam w areszcie. Narazie nie miałam sprawy w sądzie. Bałam się. Zaskoczył mnie widok policjanta podchodzącego do mojej celi.
- Jest Pani wolna...
- Co...?
- Są dowody na pani niewinność
- Ale... Kto je dostarczył?
- Pański Przyjaciel
Kto taki? Louis? Harry? Może Niall?
Wyszłam z celi.
- Czy... on tu jest?
- Tak
- A wiecie kto to zrobił?
Policjant westchnął
- Nie... ale obiecujemy że znajdziemy winowajce
,, Koniecznie muszę pogadać z Harry'm.... To pewnie sprawka Zayn'a albo tego jego kumpla'' pomyślałam
- To tutaj... Tu czeka - policjant uśmiechnął się
- Och okey
Weszłam. Ale nie siedział tam Harry. Ani Lou albo Niall
Tylko Max. Mój były chłopak.
- Witaj Em -uśmiechnął się
Koniec sezonu pierwszego ;(
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz