czwartek, 24 października 2013

Rozdział siedemnasty

- Więc... Kto mi powie ile to 6√5 · 2√7 ? - zapytała Nauczycielka - Nikt? No to może .... Panna Summer?
- Eeee..... to jest.... yyyy.... 12√35? - wyjąkałam
- Dobrze 
Odetchnęłam z ulgą kiedy zabrzmiał dzwonek. Piątek się skończył co za ulga! 
- Emily? Pani Middelton cię wzywa do gabinetu... -  powiedziała dziewczyna o rudych włosach
- Ach okey
Poszłam zaskoczona do gabinetu dyrektorki. Co ja takiego znowu zrobiłam? Zapukałam 
- Eee... Proszę Pani? 
Nie było jej najwidoczniej w gabinecie. Rozejrzałam się. Biurko było zawalone papierami i segregatorami.  Podeszłam do biurka. Nagle zobaczyłam coś srebrnego obok biurka. To był nóż. Cały zakrwiawiony. A obok niego leżała Martw Pani Middelton. Wrzasnęłam . Do pokoju wpadli jacyś mężczyźni. Policjanci. Spojrzeli na mnie z nożem w ręku , a potem na martwą dyrektorkę 
- Pójdzie pani znami - powiedział jeden z nich
Złapał mnie za oby dwie ręce. 
- Nie! - krzyknęłam próbując się mu wyrwać - to nie ja!
- Wyjaśnisz to w sądzie
- Nie! Nie!! Uwierzcie mi!
- Przestań się szarpać!
- Puszczajcie! Nie macie prawa! 
Wpakowali mnie do radiowozu.  Już po mnie. 
                                                                         *
Siedziałam w areszcie. Narazie nie miałam sprawy w sądzie. Bałam się. Zaskoczył mnie widok policjanta podchodzącego do mojej celi. 
- Jest Pani wolna...
- Co...?
- Są dowody na pani niewinność
- Ale... Kto je dostarczył?
- Pański Przyjaciel 
Kto taki? Louis? Harry? Może Niall?
Wyszłam z celi. 
- Czy... on tu jest?
- Tak
- A wiecie kto to zrobił?
Policjant westchnął 
- Nie... ale obiecujemy że znajdziemy winowajce 
,, Koniecznie muszę pogadać z Harry'm.... To pewnie sprawka Zayn'a albo tego jego kumpla'' pomyślałam
- To tutaj... Tu czeka - policjant uśmiechnął się 
- Och okey 
Weszłam. Ale nie siedział tam Harry. Ani Lou albo Niall
Tylko Max. Mój były chłopak. 
- Witaj Em -uśmiechnął się
Koniec sezonu pierwszego ;( 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz